Jaki: Ulmowie to symbol prawdziwej polskości. Nie ulegajmy kulturze pogardy
Wiktoria i Józef Ulm oraz siedmioro ich dzieci zginęli z rąk niemieckich oprawców z powodu ukrywania kilku żydowskich rodzin. 10 września 2023 roku cała rodzina zostanie beatyfikowana.
Jaki: Ulmowie-symbol prawdziwej polskości
W krótkim nagraniu europoseł Suwerennej Polski Patryk Jaki zwrócił uwagę na kilka istotnych aspektów tej strasznej historii.
– Dziś jest wyjątkowy dzień dla Polski. Cały świat usłyszy o rodzinie Ulmów, ponieważ nastąpi ich beatyfikacja – mówi w filmiku opublikowanym w serwisie X, Jaki.
– Polska rodzina Ulmów schowała w swoim domu członków żydowskich rodzin z dziećmi – mówi polityk i przypomina zabito ich za ratowanie życia Żydom. – Kiedy po kilku dniach Polacy mimo zakazu wykopali potajemnie zwłoki rodziny Ulmów, by pochować je w trumnach na cmentarzu, zauważyli, że z łona Wiktorii wystaje główka dziecka. Polskie dziecko przychodziło na świat, kiedy Niemcy rozstrzeliwali matkę – mówi Jaki.
– To będzie pierwsza w dziejach chrześcijaństwa beatyfikacja nienarodzonego dziecka – dodaje.
W dalszej części nagrania Jaki przypomina między innymi, że podczas gdy porucznik Eilert Dieken, który dowodził egzekucją był dobrze wykształconym przedstawicielem „wyższej kultury” głoszącej, że Boga nie ma, Ulmowie byli prostymi, wierzącymi ludźmi ze wsi.
Eurodeputowany Suwerennej Polski apeluje następnie w dzisiejszym kontekście, by nie ulegać kulturze pogardy.
Rodzina Ulmów
Ulmowie pobrali się w 1935 roku, oboje pochodzili z tej samej wsi. Wiktoria (ur. 1912) i Józef (ur. 1900) prowadzili niewielkie gospodarstwo, mieli sześcioro dzieci: Stasię, Basię, Władzia, Frania, Antosia i Marysię. Małżonkowie, a zwłaszcza Józef byli aktywnymi społecznikami. Angażowali się w inicjatywy lokalne oraz organizowane przez Kościół. Józef współpracował z Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży i Związku Młodzieży Wiejskiej RP „Wici”. Wcześniej ukończył Państwową Szkołę Rolniczą w Pilźnie. Był pasjonatem ogrodnictwa i sadownictwa. Stworzył w Markowej własną szkółkę drzew owocowych, hodował pszczoły i jedwabniki. Fascynował się również fotografią (samodzielnie zbudował aparat). Dzięki jego pasji zachowało się wiele rodzinnych zdjęć.
Rodzina wiodła spokojne, skromne życie zarabiając poprzez pracę na roli. Choć im samym nie było łatwo, kiedy wybuchła II wojna światowa, a sytuacja Żydów na terenie okupowanej Polski była coraz gorsza, zdecydowali się pomóc zagrożonym bliźnim.
Pod koniec 1942 roku Ulmowie ukryli na terenie swojego gospodarstwa ośmiu Żydów. Był to Saul Goldman z czterema synami oraz Gołda Grünfeld i Lea Didner z małą córeczką. Ponadto Józef Ulma pomógł jeszcze kilku innym Żydom wybudować schronienie w pobliskim jarze. Ukrywały się tam cztery kobiety, którym Wiktoria Ulma dostarczała żywność. Niestety, 13 grudnia 1942 roku w czasie obławy, kobiety te zostały znalezione i zamordowane przez Niemców. W swoim gospodarstwie Ulmowie ukrywali Żydów do wiosny 1944 roku. Wspierał ich w tym przyjaciel rodziny Antoni Szpytma.
Niemcy doskonale zdawali sobie sprawę, że w okolicy są Polacy, który pomagają Żydom. Na trop Ulmów wpadli na początku 1944 roku dzięki pomocy „granatowego” policjanta i denuncjatora, Włodzimierza Lesia.
Powodem donosu były prawdopodobnie osobiste „porachunki” pomiędzy Lesiem a jednym z ukrywanych Żydów, Saulem Goldmanem. Zanim bowiem Goldman znalazł schronienie u Ulmów, ukrywał się dzięki pomocy Lesia, który wymusił na nim oddanie wszystkich kosztowności. Kiedy Goldman zaczął domagać się zwrotu pieniędzy, Leś postanowił pozbyć się jego, a tym samym całego „kłopotu”. Donosząc na Goldmana, Leś skazał jednak na śmierć nie tylko jego, ale też pozostałych Żydów, a także całą rodzinę Ulmów.
O całej historii, piszemy na DoRzeczy Historia.